Siedemnastoletni Eddie Adams, za namową reżysera filmów porno Jacka Hornera, decyduje się rozpocząć karierę w przemyśle erotycznym. Pierwszego dnia zdjęć Eddie zaskakuje całą ekipę rozmiarami swego przyrodzenia i niespożytą energią twórczą... Bardzo szybko staje się gwiazdą, zdobywa nagrody przyznawane przez… zobacz więcej
Siedemnastoletni Eddie Adams, za namową reżysera filmów porno Jacka Hornera, decyduje się rozpocząć karierę w przemyśle erotycznym. Pierwszego dnia zdjęć Eddie zaskakuje całą ekipę rozmiarami swego przyrodzenia i niespożytą energią twórczą... Bardzo szybko staje się gwiazdą, zdobywa nagrody przyznawane przez przedstawicieli przemysłu erotycznego, cieszy się bogactwem. U progu lat 80-ych pojawiają się pierwsze oznaki kryzysu... Anonimowy
Znakomity film, chociaż nie odniosłem wrażenia, żeby był szczególnie oryginalny, jak twierdzi wielu fanów Andersona. przeczytaj recenzję
Film otwiera trzyminutowa, nakręcona w jednym ujęciu scena. Pojawia się w niej większość głównych bohaterów tej produkcji. zobacz więcej
9/10 – Mistrzostwo, od pełnej 10 dzieli ten film chyba jedynie ledwie poprawny Mark Wahlberg. Paul Thomas Anderson tak udanie lawiruje między powagą a komedią, jakby sam wiecznie nosił wrotki niczym Heather Graham, zresztą co tutaj więcej pisać o filmie o którym napisano już pewnie wszystko. Bez zbędnego moralizatorstwa, poruszone są chyba wszelkie możliwe blaski i cienie porno biznesu. Nagrodami obsypano Julianne Moore i Burta Reynoldsa, sam wyróżniłbym świetnego na drugim planie Philipa Seymoura Hoffmana i mistrzowski epizod Alfreda Moliny.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
9/10 – Komediodramat w najlepszym wydaniu. „Boogie Nigths” jest jednocześnie zabawny i przygnębiający, jednocześnie kiczowaty i w dobrym stylu, jednocześnie wulgarny i subtelny. Opowiada zarówno bardzo szeroko i dogłębnie o porno biznesie, ale też po prostu o życiu. Pokazuje całą historię głównego bohatera, jednocześnie ukazując bogate historie bohaterów drugoplanowych. Każdy dostał swój czas i w pełni go wykorzystał. Naprawdę jestem pod dużym wrażeniem budowy filmu, jest wielowątkowa, nie ma żadnej historii wywołującej napięcie, a mimo tego przez 2,5 godziny oglądałem w pełnym skupieniu. Film wypada świetnie aktorsko – Julianne Moore, Philip Seymour Hoffman i Burt Reynolds zagrali jedne ze swoich najlepszych ról w karierze. Soundtrack filmu też został genialnie dobrany i dobrze oddaje atmosferę lat 70. i 80.
„Boogie Nights” pod względem wydźwięku przypomina „Wilka z Wall Street”, obydwa filmy opowiadają o karierze od zera na szczyt. Główni bohaterowie są narcystycznymi hedonistami. Jednak „Boogie Nights” jest historią o wiele bardziej złożoną i emocjonalną, zaś film Scorsese odebrałem jako wysokobudżetowe prawie trzygodzinne softporno z dobrym aktorstwem i świetnym montażem.